Idą święta i pierniki muszą być!
Zdecydowanie trzeba je upiec wcześniej bo znikają w trybie ekspresowym. Dawniej robiłam różne modyfikacje przepisu szanownej Lucyny Ćwierczakiewiczowej, kiedyś do niego wrócę ale póki co czas mnie mocno ogranicza. Teraz mam załogę w postaci czterech małych rąk, Szymko i Piotr, którzy muszą wszystkiego dotknąć, dosypać, więc nasze wspólne pieczenie jest często na oko i z dużą dozą improwizacji. Surowe ciasto jest bardzo aromatyczne. Kilka rzeczy ma na to wpływ. Nie bójcie się dodać startego, świeżego korzenia imbiru i skórki pomarańczy. Ja dodatkowo wycisnęłam sok z całej pomarańczy. Goździki zmieliłam, gałkę muszkatołową starłam. Całość przypraw wrzucam do rondla i gotuję na małym ogniu około 5 minut z dodatkiem miodu (najlepiej prawdziwego, my dodaliśmy rzepakowy) i masła, tak żeby uwolnić olejki eteryczne. Zapach jest boski. W pierwszej partii zapomniałam dodać jajko w całym zamieszaniu. I tak wyszły. Jeśli chcecie żeby były bardziej miękkie i puszyste dodajcie sody oczyszczonej, albo włóżcie po upieczeniu do pudełka z surowym jabłkiem pokrojonym w plastry.
Smacznego!
Składniki | Opis |
500 g mąki pszennej 300 g miodu rzepakowego 130 g masła 1 jajko 1 łyżka startej skórki pomarańczy 1/2 łyżeczki startego imbiru 2 łyżki kakao 2 łyżki domowej przyprawy piernikowej (cynamon, gałka muszkatołowa, goździki) sok z wyciśniętej jeden pomarańczy (opcjonalnie) | Miód i masło, przyprawy piernikowe oraz starty imbir z pomarańczą rozpuścić i chwilkę pogotować na bardzo małym ogniu a następnie ostudzić. Dodać pozostałe składniki i wyrobić dobrze ciasto. Następnie rozwałkować na grubość około 3 mm i lekko podsypać mąką. Wykrawać dowolne kształty. Piec około 10 minut a potem czujnie w zależności od mocy piekarnika w temperaturze 180 stopni. Moje zanurzyłam w miseczce z cukrem pudrem. |
Pysznie i magicznie